Przeminęły Święta i cały liturgiczny Okres Bożego
Narodzenia. Stawialiśmy się dosyć tłumnie – podczas przygotowań
(Roraty, rekolekcje), a także na Pasterce oraz w późniejsze
świąteczne dni. Nawet 1 stycznia było nas na Eucharystii wyjątkowo
wielu.
Mieliśmy sporo czasu na chwile zadumy. Mnie nasunęło się porównanie
Adwentu i Świąt z pielgrzymkami Jana Pawła II do Ojczyzny.
1979. Pielgrzymka pierwsza, znamienna: „Niech zstąpi Duch Twój i
odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!”.
1983. Druga. Msza święta na Stadionie Dziesięciolecia (teraz tam
Narodowy). Odzew zebranych na każde zdanie Papieża.
1987. Trzecia. Lublin Czuby. Napełnieni wiarą, w ulewie po Mszy
świętej, jeden drugiego to ostrzega: „Duża kałuża”, to proponuje:
„Zmieścimy się pod parasolem razem”.
Częstochowa. Stoimy w Alei NMP daleko. Ledwo widać papieski tron.
Głucho. Tu nie nagłośniono. Zabrakło władzom chęci, choć słupy z
megafonami stały. Mieszkańcy w otwartych oknach postawili
radioodbiorniki. Słyszeliśmy transmisję z Radia Wolna Europa (w
czasie Powstania Warszawskiego radiowe informacje z dzielnicy do
dzielnicy przekazywane były przez Londyn).
Tę wspólnotę uczestnictwa i odpowiedzialności zapamiętam na całe
życie.
Rok 1991. Czwarta. Papież w Radomiu. Czas zmian. Czas
zagospodarowywania wolności. Czas, kiedy „runął stary świat w
Europie Wschodniej”, a „na zaproszeniu do papieża widniał jeszcze
podpis Pana Prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego, ale przemówienie
powitalne wygłaszał Pan Prezydent Lech Wałęsa”.
Przemawiając, Jan Paweł II powiedział między innymi: „Budujmy
wspólną przyszłość naszej Ojczyzny wedle prawa Bożego. (...) Raczej
odbudowujmy, bo wiele zostało zrujnowane (...) w ludziach, w
ludzkich sumieniach, w obyczajach, w opinii zbiorowej, w środkach
przekazu”. Oraz: „Do tego cmentarzyska ofiar ludzkiego okrucieństwa
w naszym stuleciu dołącza się inny wielki cmentarz: cmentarz
nienarodzonych, cmentarz bezbronnych, których twarzy nie poznała
nawet własna matka, godząc się lub ulegając presji, aby zabrano im
życie, zanim jeszcze się narodzą. (...) Czy jest taka ludzka
instancja, czy jest taki parlament, który ma prawo zalegalizować
zabójstwo niewinnej i bezbronnej ludzkiej istoty?”
Papież jasno pokazał obowiązki wierzących.
O ile łatwiejsze było dla nas podnoszenie na duchu, niż wyzwania
zagospodarowania wolności, kiedy, ku naszej radości ze zmian,
przyszła na to pora.
Jezus dorasta. Niedługo ruszy, by dawać sobą wszelkie dobro, aż
dojdzie do miejsca, w którym razem z Nim zrozumiemy, że również w
tym roku, 2018, nie może postąpić inaczej, by nas zbawić…
Trudne jest życie w wolności. Za trudne.
Michał Jakaczyński